lut 23 2006

AUSTRIA - TELEWIZOR - XXII


Komentarze: 2

 

- Telewizor - 

 

Od kiedy sięgam pamięcią w moim domu rodzinnym zawsze stał telewizor.

Ojciec naczelnik wydziału organizacji, planowania i normowania pracy w jednym

ze znaczących zjednoczeń przemyslu chemicznego, matka samodzielny referent do

spraw ekonomicznych , należeli do tej tak zwanej inteligencji pracującej.

Nie było luksusów, ale mówiąca skrzynka z ruchomym obrazem wychowywała się ze mną.

Wzrastaliśmy razem w zależności odwrotnie proporcjonalnej.

Z czasem ... ja rosłem a ona malała.

Była jak łyżka czy widelec. Tyle ze jej miejscem był pokój a nie kuchnia.

 

Max przysłał dwóch młodych chłopaków, którzy parskając i potykając się na pofalowanej

wykładzinie kuchennej wnieśli... monstrum.

Gabarytami przypominało to coś z napisem Grundig, „Odre ” pierwszą polską maszynę

cyfrową żywiącą się bitami zapisywanymi na taśmie perforacyjnej.

Postawiliśmy nasz nowy nabytek na jednym „ coś ”.

Zainstowaliśmy antenę pokojowa, która Max dołączył do przesyłki.

Z mega-tv popłynął najpierw głos i po kilkunastu sekundach zaczął się przebijać

systematycznie wzmacniając ostrość obraz.

 

 Maciek zszedł na dół do sklepu. Kupił chleb i 2 l. butelkę wina wytrawnego.

- Co to jest? – zapytałem zdziwiony patrząc na ogrom szkła i zawartości.

- Hehe. Krowa. Króweczka kochana.

Nie wiedziałem jeszcze, ze ta nazwa jest płynnym sztandarem Polaków w Wiedniu.

Znów mieliśmy. Na wieczór butelkę łez i śmiechu.

 

Za szybą naszego TV biegał zminiaturowany jeden z beatlesów, chowając się w popielniczce.

Z głośnika płynęły słowa:

- Help me if you can, I'm feeling down

Facio w monitorze truchtał nagutki zasłaniając się biletem komunikacji londyńskiej.

Z głośnika dalej płynęły słowa:

- Won't you please, please help me.

 

 Patrząc na to wszystko zaciskał mi się żołądek z niesmakiem.

Poczułem się znów mały w obliczu konfrontacji z monstrum.

Moja dusza była gola.

Nie miałem na bilet tramwajowy żeby ją czymkolwiek okryć.

 

                                                                                                bogbag

 

 

 

bogbag : :
24 lutego 2006, 09:03
.. zagladaj, zagladaj. bedzie jeszcze kilka opowiadan.
pozdrawiam i dziekuje za mily odbior.
24 lutego 2006, 02:20
...a jednak Max dotrzymał słowa,wątpiłam w to...w moim domu na pierwszym miejscu był tzw odbiornik radiowy a dopiero potem liczył się telewizor...pamiętam...wieczorami ojciec \"nastawiał\" dla nas audycje,w których czytano kolejne rozdziały jakże porywających powieści...pewnie dlatego do dziś wolę posłuchać muzyki i uciec w świat fantazji niż oglądać film z kiepską obsadą i fabułą...

...jakie szczęście,że jeszcze dane mi było tu wstąpić i przyznać muszę,że wcale nie żałuję - przeciwnie...ciekawa jestem dalszego ciągu tej historii pisanej przez życie...może zdążę...może zdążę...

...re:dziękuję za dobre słowo...

Dodaj komentarz