Komentarze: 6
- na powierzchni dłoni -
Z dysonansu powstała
Rosnąc jak trzcina
Elastyczna i drżąca
Pod naporem słowa.
Jej siła nie wiąże
Ruchu nie zabiera
I siada cichutko
Na wierzchu dłoni
W lekkości i ulotności
Po morzach myśli dryfuje
Pod banderą serca
Jest nie do zatopienia.
Z rozumu, rozsadek
Mieczem z róż przegnała
Płomieniami namiętności
Krzyk w szept zamieniła
W logistycznej walce
Brakiem sensu otulona
Czarodziejka snów i marzeń
Moja miłość ..wyśniona.
bogbag